Sufity
Widziałem na innym blogu jak ktoś napisał, że kiedy pojawiły się sufity to zrobiło się ładnie. Faktycznie jest to fajny moment kiedy widać, że do końca zostało już naprawdę niewiele. Sufity zacięgnięto gipsem żeby nie przebijały profile i nie było widać żadnych łączeń. Pomału moglibyśmy kłaść już płytki na ścianach w łazience i w kuchni.
Niestety, spotkało nas ogromne nieszczęście. Moja mama dla której budujemy ten dom trafiła do szpitala i zdiagnozowano u niej bardzo niebezpieczną, złą chorobę. Jest teraz z powrotem z nami, ale 19 września idzie na bardzo ciężką operację po której najprawdopodbniej otrzyma chemię. Stara się być dzielna i po kilku dniach dochodzenia do siebie wzięła się znowu za wybieranie płytek, paneli i kolorów ścian. Myślę, że jej to pomaga. Nie wiem na 100%, czy będę mógł kontynuować wpisy na blogu, bo nie wiemy w jakim stanie mama wyjdzie po tej operacji ze szpitala, nie wiemy czy w ogóle będzie mogła się przeprowadzić do tego domu. Ale mamy ogromną nadzieję że tak się stanie.